Glühwein i Punsch, to chyba najpopularniejsze zimowe napoje w Austrii. Na jarmarkach przedświątecznych można wypróbować przeróżnych smaków, i w pełni poczuć atmosferę nadchodzących świąt. Wczoraj poczułam natchnienie (a jednocześnie pragnienie) i postanowiłam zmodyfikować i przyrządzić jeden z interesujących przepisów znalezionych w licznych gazetach i książkach z dobrościami. Możecie nie wierzyć, ale tak dobrego grzanego wina nie piłam nigdy wcześniej! Wyszło mi po prostu zaje***** :)
WINO (Prawdę mówiąc nie musi być super najwyższej jakości, bo i tak zostanie udoskonalone, ale wiadomo, że lepiej pić to naturalne, domowej roboty, niż sklepowe z siarczanami).
Przyprawy takie jak: kolendra, słodkie skórki pomarańczy, cynamon, goździki i zielę angielskie. Ja kupiłam gotową mieszankę, której na 0,75 l. wina daję 3 łyżeczki.
Wino wraz z przyprawami prawie doprowadzamy do wrzenia (ale nie gotujemy) i odstawiamy z gazu/palnika/płyty na około 10 minut.
Dodajemy świeżo wyciskany sok pomarańczowy z farfoclami :) - około pół szklanki.
Brakuje nam jeszcze porządnego rozgrzewacza. Tutaj przypadkiem trafiłam w dziesiątkę, bo z odwiedzin przyjaciółki zostało mi jeszcze trochę wódki żołądkowej gorzkiej z FIGĄ. Wódka była pyszna, słodziutka, więc stwierdziłam, że będzie idealnie pasować do podkręcenia smaku i mocy wina :) Będziecie potrzebować aż 50 mililitrów, nie żałujcie sobie! :)
Oryginalnie powinno się dodawać rum, ale ja go nie znoszę i w domu nie mam, więc trafiło na figówkę.
Jeśli lubicie, możecie dosłodzić dwiema łyżkami cukru. Ale uważajcie, żeby nie przesadzić, bo wszystko zależy od stopnia słodkości innych składników: wina, soku pomarańczowego i wódki/rumu. Najlepiej próbować i ewentualnie dosładzać w trakcie przyrządzania.
I co ważne, naszej mikstury nie gotujemy. Doprowadzamy tylko do wysokiej temperatury, ale bez wrzenia. Przecedzamy bezpośrednio do kubków i zachwycamy się pysznym smakiem grzańca! :)
Te klimatyczne kubeczki w kształcie buta, są pamiątką z ubiegłorocznego jarmarku przedświątecznego. Sprzedawano takie w samym centrum Wiednia, pod katedrą św. Szczepana. Już nie mogę się doczekać tegorocznych jarmarków, na pewno przeczytacie o nich (i o Punschu) wkrótce na moim blogu! :)
Jestem ciekawa Waszych pomysłów na rozgrzewające zimowe napoje! :)
P.S. Co prawda nie znalazłam informacji ile grzanego wina wypijają Austriacy, ale za to Niemcy w czasie adwentu wypijają go co roku 40 milinów litrów. Ładna sumka :)
P.S. Co prawda nie znalazłam informacji ile grzanego wina wypijają Austriacy, ale za to Niemcy w czasie adwentu wypijają go co roku 40 milinów litrów. Ładna sumka :)
Aluś znowu wodzisz wszystkich na pokuszenie :D A te bałwanki - aż się tak świątecznie zrobiło ;)
OdpowiedzUsuńDo Świąt tylko miesiąc, trzeba się już zacząć cieszyć tą atmosferą, bo później kilka dni i po wszystkim :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam grzane wino, a to w Twoim wykonaniu chyba pobiłoby wszystkie które piłem wcześniej...
OdpowiedzUsuńPowiedz mi jakiego wina używasz? Chodzi mi tutaj o ty czy jest słodkie, wytrawne, a może półwytrawne?
Najczęściej wytrawne, albo półwytrawne. Jak dodaje się przyprawy, słodki sok pomarańczowy (świeżo wyciskany z dojrzałych pomarańczy jest zawsze słodki) i w tym przypadku jeszcze słodka wódka smakowa - wino wytrawne smakowało jak słodkie :) Wypróbuj. Jeśli będzie zbyt cierpkie, możesz dosłodzić syropem klonowym, miodem albo nawet cukrem.
UsuńNie wybierasz się przypadkiem do Wiednia? Zapraszamy, winko też będzie!!! :)
Oj chetnie bym się wybrał.... :) ale liczę na to, że zaproszenie będzie aktualne równie w przyszłym roku ;)
UsuńOk, dzięki za informacje o rodzaju wina, zawsze kupowałem gotowce, ale podejrzewam, że zrobione samemu nie ma co porównywać.... :)
Ooo super przepis! Ja w tamtym roku probowalam meksykanskiego ponczu w sklepiku na spittelberg i zrobilam w święta taki. Z owocami tropikalnymi i tequilla :). Pycha!
OdpowiedzUsuńOoo, brzmi ciekawie! Będę próbować różnych na tegorocznych targach, już mam też pewien pomysł na taki własnej kompozycji. Ech, nie mogę się doczekać kiedy wszystkiego wypróbuję :)
UsuńNa Spittelberg w sklepie mexico są 2 wersje. Z rumem i właśnie z tequilla. Ten drugi moim zdaniem lepszy :)
UsuńI co smaka robisz tym, co nie mogą??? :)
OdpowiedzUsuńA co, nie wolno? :P Inni mogą :P
Usuńw trakcie sylwestra w Wiedniu piłam zarówno grzane wino jak i poncz i pamiętam, że bardzo mi oba smakowały. nigdy jednak nie udało mi się odkryć tajemnicy tak pysznego smaku. jeśli Twój przepis choć trochę przybliży tamten smak to będę dozgonnie wdzięczna!
OdpowiedzUsuńw najbliższym czasie muszę go przetestować :)
I kolejny smakowity przepis :D! Kiedy ja znajdę czas na testowanie tych przepisów :D! Jestem zachwycona kubeczkami. Są niezwykle klimatyczne :).
OdpowiedzUsuń