wtorek, 9 lutego 2016

O tym jak łapiemy oddech. O wiedeńskich płucach.

Ostatnio jakoś tak bardziej zaczęłam dostrzegać brud, syf i smród tego miasta. Żeby się jakoś z tym uporać (czytaj: odnaleźć równowagę i dostrzegać też plusy) intensywnie szukam atrakcji, które pozwalają na relaks i choć trochę wyprowadzą mnie poza miasto. Wiosna się zbliża wielkimi krokami - czas na rekreację. Jakie możliwości daje nam Wiedeń? Dzisiaj o dwóch: wyprawa na jedną z wielu wież widokowych ukrytych w wiedeńskim lesie oraz city bike, czyli podróże rowerem.


ROWEREM PRZEZ WIEDEŃ


Wypożyczalnie rowerów city bike to łatwy i szybki sposób na rowerową przejażdżkę z aż 120 punktów w całym Wiedniu. Wybierać można łącznie spośród 1500 bicyklów. Rower można później zostawić w dowolnym punkcie, nie trzeba wracać do tego, z którego się go wzięło. Jedyny mankament jest taki, że żeby rower wypożyczyć, trzeba mieć kartę - akceptowane są również karty kredytowe VISA i MasterCard z dowolnego innego kraju europejskiego. Jednorazowa opłata aktywacyjna wynosi 1 Euro, z tym że kwota ta jest zapisywana na rzecz naszych kolejnych wyjeżdżonych godzin. Pierwsza godzina jest darmowa (jeżeli zdążymy rower oddać w kolejnym punkcie, to nie płacimy w ogóle) druga godzina kosztuje 1 Euro, trzecia godzina 2 Euro, 4 i każda kolejna 4 euro. Najlepiej więc sprawdza się to na krótkich wyprawach. Oczywiście za 15 minut znowu możemy wziąć rower i znowu pierwszą godzinę będziemy mieć darmową :) A że ścieżek rowerowych w Wiedniu jest pod dostatkiem, można zwiedzać miasto na rowerach i płynnie korzystać z punktów rowerowych :) My wybraliśmy się na dwugodzinną przejażdżkę promenadą Dunaju.




Bardzo przydatna jest poniższa strona internetowa: http://www.fahrradwien.at/routenplaner/ można na niej ustalać sobie na bieżąco trasę przejazdu.


PANORAMA Z WIEDEŃSKIEGO LASU


Z jednej z sąsiednich miejscowości - Purkersdorf - prowadzą przez wiedeński las ścieżki dla lubiących wędrówki i kontakt z naturą mieszczuchów :) My wybraliśmy się spontanicznie samochodem za miasto. Z drogi zauważyliśmy wieżę widokową i stwierdziliśmy, że tam właśnie pójdziemy. W ciągu godzinnej przeprawy przez dość błotnisty las bukowy dotarliśmy na pagórek Rudolfshöhe mający 475 metrów wysokości. Na szczycie znajduje się imponująca wieża widokowa. Co prawda panorama nie jest tak imponująca, bo pora roku dość ponura ale i tak jak na luty ("luty lodem skuty"???) pogoda i cała wyprawa była baaardzo udana.






Równowaga zachowana, baterie na cały tydzień pracy naładowane! A co najważniejsze - i na duchu człowiekowi jakoś tak lżej jak pooddychał leśnym powietrzem, poprzytulał się do drzew i złapał lekką zadyszkę jadąc na rowerze... :)

12 komentarzy:

  1. Przepiękne widoki. Dobrze jest czasem się tak wyrwać i aktywnie spędzić dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale bym się wybrała na taką przejażdżkę rowerem! Żałuję, że mieszkając tam nigdy nam się nie udało. No ale może jeszcze nie wszystko stracone i uda mi się przyjechać do Wiednia na wakacje. Co do dostrzegania mankamentów miasta, ja też miałam taki okres właśnie na przełomie stycznia i lutego, że wszystko wydawało mi się brzydkie i ponure: chodniki dziurawe, ulice brudne i wszystko jakieś takie przestarzałe. Teraz gdy wróciłam na Śląsk, tęsknię nawet za takim zimowym, a raczej listopadowym Wiedniem. Pamiętam jak pierwszego miesiąca po powrocie do Polski wybraliśmy się na wycieczkę rowerową na wieś. Byłam bardzo podekscytowana, ale po chwili entuzjazm opadł... wszędzie było tak zakopcone dymem z kominów, że nie dało się jeździć. Każdy wysiłek to był nieznośny kaszel i drapanie w płucach. Byłam strasznie zła, w Wiedniu nie ma takiego nieznośnego smrodu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mi lżej ze świadomością, że Ty też dostrzegałaś brzydotę Wiednia :) Już się zaczynałam zastanawiać czy wszystko ze mną ok :)
      Mam nadzieję, że niedługo zimowa chandra minie!
      Słabo z tą przejażdżką rowerową w Polsce :( Nie ma to jak ruch na świeżym powietrzu, ale świeże to ono pewnie jest dopiero jak mija okres grzewczy...
      Trzymam kciuki żeby Wam się udało odwiedzić Wiedeń latem! :)

      Usuń
    2. Ech teraz już się przyzwyczaiłam do śląskiego powietrza i smrodu dymu, póki nie pojechałam do Wiednia na rok nie miałam pojęcia jakim paskudztwem oddychałam przez całe życie. Przez pierwszy miesiąc czułam się jakby mi ktoś worek założył na głowę i nie mogę głębiej odetchnąć, ciągle mnie drapało w płucach od tej spalenizny, zwłaszcza po tej wycieczce rowerowej :/. Rodzina mi dogadywała, że to nie Wiedeń a ja nie jestem księżniczką Sissi, a żebym to ja jeszcze robiła specjalnie... Mam nadzieję, że kiedyś coś z tym zrobią i ludzie przestaną palić byle czym, bo teraz ich myślenie sprowadza się niestety tylko do tego żeby pozbyć się śmieci. Robi tak większość ludzi na wsi i co najlepsze wcale nie są to osoby biedne, które nie mają czym napalić :(
      Ja w tamtym roku też ganiłam się w duchu, że tak mi Wiedeń obrzydł... ale jakoś tak po Nowym Roku zrobiło się dziwnie. Mój 11 bezirk jak wiadomo nie najpiękniejszy, zimą to już w ogóle wyglądał strasznie ponuro. Zresztą, wszystko było jakieś takie smutne. Donauinsel bez Copa Cagrana, zamknięte bary przy Donaukanal, Mariahilferstrasse po której hulał wiatr, nawet Wienerwald się zrobił ponury i błotnisty. No ale za to już w marcu pojawiły się krokusy na Belwederze: http://www.epepa.pl/2015/03/okiem-pepy-wiosna-na-belwederze.html
      Już niedługo!!!

      Usuń
  3. miejskie systemy rowerowe to fantastyczne przedsięwzięcie. człowiek czasem gdzieś by się przejechał, ale tachać swój rower przez całe miasto, żeby potem sobie popedałować bywa mocno zniechęcające. a tak, pożyczamy rower i przy dobrych wiatrach można nawet taką przejażdżkę zrobić za darmo z tego co mówisz.
    co do wypadu za miasto to może i pora roku nie najlepsza, ale widoki z wieży mimo wszystko przepiękne. a i sama wieża bardzo ładna, wygląda jakby trochę lat już miała. dobrze jest czasem wyskoczyć za miasto i przede wszystkim dobrze jest umieć tam znaleźć tę równowagę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam! :) Myślę, że będziemy korzystać z rowerów częściej :)

      Usuń
  4. Co Ty mówisz, że panorama nie zbyt imponująca, bardzo piękna :) Ma swój klimat o takiej porze :) Oby jak najwięcej takich wycieczek i takich widoków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się doczekać wiosny i rozkwitającego maja. To dopiero będą widoki! :)

      Usuń
  5. Można by się doszukiwać podobieństw Wiedeń-Kraków - na listę wskakuje wypożyczalnia rowerów i miejskie zanieczyszczenie powietrza ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie korzystałam z tych rowerów miejskich, ale uważam, że to wspaniała inicjatywa ze strony władz! Można zafundować sobie świetną wycieczkę krajoznawczą :P. Bardzo podobają mi się zdjęcia i ta panorama, no rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, no i ten patent żeby oddać rower i znowu go wziąć też dobry :D!

      Usuń

Copyright © 2014 Z Alicją przez Wiedeń , Blogger