czwartek, 26 maja 2016

Krokiety ze szparagami w sosie holenderskim

W końcu jakiś przepis, zapraszam na wiosenne, ładne i pyszne krokiety ze szparagami! :)


Czytaj dalej »

wtorek, 10 maja 2016

Wyniki Rozdania

Witajcie! :)

Ślicznie wszystkim Wam dziękuję za wzięcie udziału w rozdaniu, które właśnie dzisiaj dobiegło końca. Z przyjemnością ogłaszam zwyciężczynie! :)

Czytaj dalej »

środa, 4 maja 2016

Darmowe festiwale wiedeńskie

Tak wiele się dzieje w Wiedniu, że nie można wszystkiego na raz ogarnąć ;) Wybrałam kilka najciekawszych, darmowych i sprawdzonych propozycji, które wystarczą by się w Wiedniu w okresie letnim nie nudzić. Jeśli będziecie w najbliższym czasie w stolicy Austrii, nie przegapcie niczego ciekawego! :)




Czytaj dalej »

niedziela, 1 maja 2016

O czym w murach piszczy? Wiedeńczycy

To wcale nie takie łatwe wypowiadać się o mieszkańcach miasta, w którym mieszkam. Co krok każdy ma inne doświadczenia, a w dużej mierze zależą one od tego jak się samemu patrzy na świat i życie, jak ocenia się siebie i innych. Z pewnością wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale poniższe wywody są moją osobistą opinią o wiedeńczykach wynikającą z moich doświadczeń i obserwacji. Chcecie poznać moje zdanie i odczucia? Zapraszam! :)

1. Przyjacielskość

http://www.nwzonline.de/freundlichkeit-als-kompetenz-im-beruf_a_1,0,505835445.html
Wiedeńczycy są bardzo mili, pomocni, życzliwi, uśmiechnięci. Zawsze używają słów "przepraszam" i "dziękuję", chętnie sami pomagają, jak widzą, że sobie z czymś nie radzisz. Raz nawet jedna pani w trosce o moje życie, zwróciła mi uwagę, że powinnam sobie zawiązać sznurówkę, bo zaraz się potknę i wywrócę :) A tak serio - nikt nie wpycha się w kolejkę, raczej inni chętnie przepuszczają przed siebie osoby, które mają tylko kilka produktów, a oni cały koszyk.
Trochę brakuje mi tego w Polsce... pamiętam, jak raz stałam w mojej rodzinnej mieścinie w kolejce na poczcie. Jak już była moja kolej i miałam podejść do okienka, nagle wredna starsza Pani stojąca za mną zaczęła biec i wepchała się zamiast mnie pod pocztowe okienko... tutaj w Wiedniu, jeżeli komuś się naprawdę bardzo spieszy, to grzecznie zapyta czy mógłby pójść przed Tobą, ale raczej zawsze wszyscy cierpliwie czekają na swoją kolej. W Polsce brakuje mi też słowa "przepraszam" jak ktoś się rozpycha w centrum handlowym łokciami...
Moje ostatnie pobyty w Polsce to ciągłe zauważanie różnic nie tyle kulturowych, co kulturalnych - zależnych od poziomu szacunku, wychowania, etyki.

2. Przestrzeganie zasad

Stock-Vektor von 'Regeln Stempel'
https://www.colourbox.de/vektor/regeln-stempel-vektor-8329869
Ten punkt wiąże się też z życzliwością, przyjacielskim nastawieniem i szacunkiem do drugiego człowieka. Tutaj każdy przestrzega umownych zasad. Na schodach ruchomych stoi się ZAWSZE po prawej stronie, lewa jest przeznaczona dla spieszących się, którzy chcą szybciej wyjść z metra albo zdążyć na wcześniejszy pociąg. Jeżeli ktoś zajmuje lewą stronę schodów, znaczy to, że jest świeżym, niedoświadczonym turystą :)
Nie należy deptać trawników, trzeba koniecznie segregować śmieci, zbierać kupy po swoim psie, nie wolno jeździć na gapę, wypada zostawiać napiwek kelnerom i być uprzejmym. Można tutaj pić alkohol w miejscu publicznym, ale za rozróby czekają dotkliwe kary. Co mnie też mile zaskoczyło, to partnerskie traktowanie. Przy każdej wizycie u lekarza lub pani doktor, musisz uścisnąć jej rękę (oczywiście to ona lub on pierwsza ją wyciąga). Nie pamiętam niczego takiego z wizyt u polskich specjalistów. Przy spotkaniach ze znajomymi/rodziną na powitanie całuje się dwa razy, nie tak jak w Polsce, trzy. Obowiązkowe jest też zapytanie "jak się masz" ale jedyna możliwa i akceptowalna odpowiedź, to DOBRZE :) Nie narzekamy proszę Państwa, nie narzekamy :)

3. Komplementowanie


Nawet jeśli nie mówisz dobrze po niemiecku i tak usłyszysz od wszystkich, że mówisz świetnie po niemiecku, że on by po polsku nigdy tak dobrze nie potrafił się nauczyć, albo że jak na dwa lata w Wiedniu, to poziom językowy masz już na poziomie mistrza itd.
Zawsze masz ładną bluzkę/torebkę/buty/perfumy, ładnie wyglądasz (nawet po nieprzespanej nocy, z podkrążonymi oczami), albo bije od Ciebie ciepło, przyjacielskość, coś do Ciebie dobrze pasuje, albo po prostu jesteś taka miła i dobra. Zawsze przecież jest coś pozytywnego do powiedzenia :)

4. Oszczędność


Każdy ma oszczędnościowe konto, na które odkłada co miesiąc, albo co roku określoną kwotę z przeznaczeniem: na przyszłość. Nie ważne na lepsze, czy gorsze czasy, po prostu na przyszłość. Kasa z rodzinnego na dzieci też przeważnie trafia na konto dziecka i jego późniejsze studia/mieszkanie/start w dorosłe życie. Ciekawe jest też centusiostwo - każdy grosz się liczy, na wszystko trzeba sobie samemu zapracować, rzadko spotyka się tzw. polski "gest" czy "hojność". Tutaj to zdecydowanie obce słowa. Austriakom daleko też do polskiej gościnności, tutaj każdy się liczy z pieniędzmi i nie wydaje na innych ot tak. Jak ktoś zaprasza nas na kawę, to nie należy się spodziewać niczego ponad to.

5. Chłodne relacje rodzinne


Rodzice bardzo wspierają, komplementują i dowartościowują swoje dzieci, ale... do czasu. Przeważnie jak dziecko kończy 18 lat, wyprowadza się z domu i radzi sobie samo. Już go rodzice nie niańczą, nie sponsorują i przede wszystkim nie kierują jego życiem. Oczywiście często takie dziecko dostaje mieszkanie na start, auto, czy co tam potrzebuje, ale ma się usamodzielnić, samo płacić rachunki i się utrzymywać. I koniec. Rodzice mają swoje życie, swoją pracę zawodową, znajomych, podróże, teatr, koncerty czy inne rozrywki. Z tego też powodu rodzice raczej rzadko mogą liczyć na pomoc od swoich dzieci, na prezenty, czy jakiekolwiek większe wsparcie na starość. Każdy dba o siebie i myśli o zabezpieczeniu swojej przyszłości. Nikt tutaj nie żyje "tylko dla dzieci", ani nie poświęca swojej kariery zawodowej na rzecz opiekowania się dziećmi czy odwrotnie - rodzicami, albo finansowania ich starości. I rodzice wcale o to nie proszą, nie oczekują, każdy ma swoje życie i jest za siebie odpowiedzialny.

6. Tolerancja




Geje, lesbijki, transseksualiści mogą czuć się tutaj jak u siebie, nikt nie patrzy na nich ze zgorszeniem ani ze zdziwieniem. Wszyscy cieszą się szacunkiem, bo każdy jest człowiekiem i o ile nie szkodzi i nie zagraża innym - może stąpać po wiedeńskiej ziemi jak, z kim i ile chce. Najlepszym dowodem na to jest przykład Conchity Wurst - zwyciężczyni/-y Eurowizji 2014, która/y jest tu powodem do dumy, a nie do wstydu jak to zapewne byłoby w Polsce. Pozostałością po eurowizyjnej tolerancji są światła dla pieszych. Przez przejście często przeprowadzają nas trzymający się za ręce zakochani (z serduszkiem) chłopcy, lub dziewczęta.

7. Życie towarzyskie

Herbstliche Weingärten
https://www.wien.info/de/einkaufen-essen-trinken/wiener-wein-heurige/beschreibung

Restauracje, knajpy, puby są bardzo oblegane. Austriacy uwielbiają pić PIWO lub regionalne wino i zajadać się "swojskimi" specjałami ciesząc się życiem i żartując z przyjaciółmi. Tzw "Heurygi" (na zdjęciu powyżej), w których serwuje się własnej roboty wino i pyszne dania, cieszą się ogromną popularnością, są codziennie przepełnione, zwłaszcza w czasie obiadowym ciężko znaleźć tam wolne miejsce. O wizycie w jednej z wiedeńskich restauracji pisałam już wcześniej (daaaawno) TUTAJ. Mało kto gotuje w domu, jeśli tylko finanse na to pozwalają, każdy je na mieście zakrapiając suto alkoholem. Wódka raczej nie jest zbyt popularna, po wódce poznaje się tutaj Polaków. Wiedeńczycy piją dużo, ale tak raczej dla towarzystwa i miłego spędzenia czasu a nie po to żeby się "naje***", więc lubują się w piwie i winie.

8. Wścibskość a raczej donosicielstwo


Starsze panie chcą wiedzieć o sąsiadach jak najwięcej - to chyba część wspólna dla większość kultur europejskich :) W Wiedniu idzie to o krok dalej - popularne są anonimowe zgłoszenia na policję informujące, że np. określone auto przekroczyło prędkość, przejechało na czerwonym świetle, albo źle zaparkowało. Dołączone zdjęcie zrobione telefonem i mandat dostarczony pocztą gwarantowany. Nie ma sensu ani możliwości dyskutować. Prawo jest prawem.
Kolejna sprawa to opiekowanie się dziećmi... jeśli ktoś tylko widzi, że rodzic pod wpływem alkoholu, zataczając się, "opiekuje się" dzieckiem, od razu informuje odpowiednie służby i rodzice mają problem... duży problem. Tak samo mogą spodziewać się problemów, jeśli sąsiedzi zgłoszą kłótnie, odgłosy bicia lub ciągły płacz dziecka za ścianą. Ani się obejrzą a dziecko wyląduje w rodzinie zastępczej.

9. Wygoda


W przeciwieństwie mody obowiązującej w polskich centrach handlowych, tutaj obowiązuje luzacki styl. Mało kto chodzi w butach na obcasie, większość kobiet raczej nie robi sobie na co dzień makijażu, królują wygodne buty i sportowe, wygodne stroje. Nawet oglądając telewizję śniadaniową dostrzec można różnicę. Tutaj prezenterzy i prowadzące występują w zwykłych, prostych bluzkach i sweterkach, dżinsach. Pogodynki w sukience czy eleganckiej garsonce jeszcze nie widziałam. W Polsce wręcz przeciwnie - lansuje się bardzo elegancki styl, zawsze perfekcyjny makijaż, nienaganna fryzura, błyszczyk na ustach i najmodniejsze kolekcje popularnych domów mody. O co chodzi? W Polsce chyba każdy, kto pokazuje się w telewizji, jest celebrytą i usiłuje stać się ikoną stylu. Tutaj raczej wszyscy są normalnymi ludźmi i taka normalność jak najbardziej mi odpowiada. Nic na siłę, zero udawania i sztuczności.
Austriacy potrafią dobrze jedną rzecz w życiu. Do całej reszty potrzebują pomocy innych ludzi. Nawet jeśli chodzi o dokręcenie gniazdka do ściany :) Jeżeli coś się zepsuje, Polak kombinuje, żeby to naprawić. Austriak stwierdza, że się zepsuło i trzeba kupić nowe. Jak coś jest inaczej niż normalnie, od razu wpadają w panikę. To oczywiście lekka przesada i nie wszyscy tacy są, ale mniej więcej tak to wygląda...

10. "INNI" nie istnieją, nie obgadują, nikt się nie przejmuje opinia "innych"


Wyobraźcie sobie dojrzałego mężczyznę, w garniturze, z plecakiem, poruszającego się na... hulajnodze. Takich urządzeń dla dorosłych tutaj nie brakuje. Mają je i używają wszyscy, nie tylko dzieci. Kto nie jeździ hulajnogą, to korzysta z roweru, a zdarzyło mi się też widzieć poważnego mężczyznę około 40ki śmigającego po chodniku na deskorolce. Można i tak... byleby do pracy za bardzo się nie spóźnić :)
Nie wiadomo co trzeba by było zrobić, żeby wzbudzić kontrowersje i poczuć na sobie dziwne spojrzenia innych ludzi. Każdy tutaj zajmuje się sobą i swoimi sprawami, ludzie mają lepsze zajęcia niż obgadywanie. Nawet karmienie piersią w miejscu publicznym, które w Polsce wzbudza takie oburzenie, tutaj jest na porządku dziennym. Już kilka razy widziałam młode matki karmiące piersią i pijące herbatkę na spotkaniu z przyjaciółką i nikt nie poczuł się w ich otoczeniu zgorszony czy oburzony.

Podejrzewam, że za 2 lata napiszę całkiem odmienny post o wiedeńczykach :) Ale na chwilę obecną i na podstawie moich doświadczeń tak ich teraz widzę. Oczywiście w Wiedniu nie ma w 100% tylko Austriaków, pewnie jedna trzecia miasta to emigranci, ale - uważam - dobrze dostosowani. (Za wyjątkiem ostatnich dzikich najazdów, ale to przemilczę, bo nie warto zaprzątać sobie głowy byle czym :)

Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Z Alicją przez Wiedeń , Blogger