wtorek, 8 grudnia 2015

Jak przygotować domowy PUNCZ?

Jak obiecałam tak dzisiaj zapraszam na post z recepturą na domowy PUNCZ! :)


Podobno PUNCZ ma rodowód indyjski, a jego nazwa pochodzi od słowa "PANC" oznaczającego w języku hinduskim "pięć". (Zna ktoś hinduski? :) Nie ma się co dziwić, że to w Indiach wymyślono ten napój, bo jego bazę stanowi herbata, której największe plantacje znajdują się właśnie na terenie Indii. Do Europy ten tradycyjny trunek przywieziono w XVII wieku za sprawą brytyjskich marynarzy. Szybko stał się popularny w Anglii a później i w całej Europie. W zimowej Austrii jest bardziej lubiany niż grzane wino. Prawdę mówiąc początkowo byłam przekonana, że puncz to specjalność austriacka, tak bardzo jest tu rozpowszechniona.
Jak tradycja nakazuje, nasz domowy PUNCZ przygotowałam z pięciu (tajemnych :P) składników:


Do przygotowania punczu dla trzech/czterech osób (zależy w czym serwujecie) potrzebujemy:

4 łyżeczki czarnej aromatyzowanej herbaty (najlepiej czarnej z kawałkami pomarańczy)
4 łyżeczki przyprawy na którą składa się mieszanka z: kawałków pomarańczy, cynamonu, gwiazdek anyżu, goździków i odrobiny ziela angielskiego
szklanka soku pomarańczowego (ok. 4 średnie pomarańcze)
rum lub inny ulubiony alkohol
syrop klonowy lub inna substancja słodząca - syrop z agawy, miód, likier, cukier...

Herbatę parzymy tylko 2 minuty w 3/4 litra gorącej wody.
Sok pomarańczowy mieszamy z przyprawami i podgrzewamy około 10 minut, aż będzie bardzo ciepły (ale nie wrzący).


Przecedzamy przez sito i mieszamy z herbatą.
Dosładzamy do smaku syropem klonowym, przelewamy do kubków i dopiero przed podaniem wzmacniamy rumem lub innym ulubionym alkoholem. Ja dodałam 30% pomarańczowy punsch, bo nie przepadam za rumem. :)
Tradycyjny punsch (przynajmniej ten, którym delektują się Austriacy) jest baaardzo słodki. Ja dodałam tylko trzy łyżki syropu klonowego - łyżkę na jedną szklankę.


Pijemy koniecznie gorący! Idealny napój na zimowe przedświąteczne wieczory, pijcie na zmianę z grzanym winem :P
Co ciekawe, puncz można pić też bezalkoholowy i smakuje równie dobrze, a może nawet lepiej. Spróbujcie! Alkohol dodaje się dopiero przed podaniem, więc spokojnie można ten krok ominąć :)

13 komentarzy:

  1. Smakowite :) Na zmianę z grzanym winem powiadasz? :D
    Energetyczne kolory :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu co wieczór trzeba coś pić, a nie samą wodą żyję człowiek :)

      Usuń
  2. Brzmi smakowicie.

    Nominowałam Cię do zabawy LIEBSTER BLOG AWARD 2015 :) Zapraszam do wzięcia udziału. Wszystkie informacje na moim blogu.
    http://matkanaprowincji.blogspot.com/2015/12/liebster-blog-award-2015-czyli-czuje.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łaaał! Dziękuję serdecznie! Chętnie wezmę udział w zabawie, ale troszkę później, po Świętach może będę mieć więcej czasu i bardziej jasny umysł :)

      Usuń
  3. Wygląda niezwykle smakowicie! Może kiedyś się skuszę na przygotowanie takiej jak się domyślam pyszności :)!

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja spróbuję tą wersję "light" :) zapowiada się pysznie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja spróbuję tą wersję "light" :) zapowiada się pysznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. rzeczywiście, kolor bardzo energetyzujący i zachęcający do sączenia w ponure, ciemne i zimne wieczory. zawsze byłam przekonana, że jego przygotowanie jest znacznie bardziej skomplikowane a tu proszę, tylko pięć składników. chyba już wiem co zrobię w weekend :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zdziwiłam :) Mam nadzieję, że weekend był upojny! :)

      Usuń
  7. Witaj
    Lubię gorące, aromatyczne, korzenne napoje:)
    W zimowe wieczorki, zwłaszcza te mroźne robię w domku dla bliskich gorące winko, piwo lub herbatę z imbirem- polecam także:)
    Smacznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, z imbirem jeszcze nie eksperymentowałam, a przecież świetnie rozgrzewa i uzdrawia. Wypróbuję kiedyś :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń

Copyright © 2014 Z Alicją przez Wiedeń , Blogger