czwartek, 19 listopada 2015

Glühwein - rozgrzewające grzane wino

Glühwein i Punsch, to chyba najpopularniejsze zimowe napoje w Austrii. Na jarmarkach przedświątecznych można wypróbować przeróżnych smaków, i w pełni poczuć atmosferę nadchodzących świąt. Wczoraj poczułam natchnienie (a jednocześnie pragnienie) i postanowiłam zmodyfikować i przyrządzić jeden z interesujących przepisów znalezionych w licznych gazetach i książkach z dobrościami. Możecie nie wierzyć, ale tak dobrego grzanego wina nie piłam nigdy wcześniej! Wyszło mi po prostu zaje***** :)

Potrzebne nam składniki, to:




WINO (Prawdę mówiąc nie musi być super najwyższej jakości, bo i tak zostanie udoskonalone, ale wiadomo, że lepiej pić to naturalne, domowej roboty, niż sklepowe z siarczanami).

Przyprawy takie jak: kolendra, słodkie skórki pomarańczy, cynamon, goździki i zielę angielskie. Ja kupiłam gotową mieszankę, której na 0,75 l. wina daję 3 łyżeczki.

Wino wraz z przyprawami prawie doprowadzamy do wrzenia (ale nie gotujemy) i odstawiamy z gazu/palnika/płyty na około 10 minut.
Dodajemy świeżo wyciskany sok pomarańczowy z farfoclami :) - około pół szklanki.


Brakuje nam jeszcze porządnego rozgrzewacza. Tutaj przypadkiem trafiłam w dziesiątkę, bo z odwiedzin przyjaciółki zostało mi jeszcze trochę wódki żołądkowej gorzkiej z FIGĄ. Wódka była pyszna, słodziutka, więc stwierdziłam, że będzie idealnie pasować do podkręcenia smaku i mocy wina :) Będziecie potrzebować aż 50 mililitrów, nie żałujcie sobie! :)
Oryginalnie powinno się dodawać rum, ale ja go nie znoszę i w domu nie mam, więc trafiło na figówkę.

Jeśli lubicie, możecie dosłodzić dwiema łyżkami cukru. Ale uważajcie, żeby nie przesadzić, bo wszystko zależy od stopnia słodkości innych składników: wina, soku pomarańczowego i wódki/rumu. Najlepiej próbować i ewentualnie dosładzać w trakcie przyrządzania.

I co ważne, naszej mikstury nie gotujemy. Doprowadzamy tylko do wysokiej temperatury, ale bez wrzenia. Przecedzamy bezpośrednio do kubków i zachwycamy się pysznym smakiem grzańca! :)


Te klimatyczne kubeczki w kształcie buta, są pamiątką z ubiegłorocznego jarmarku przedświątecznego. Sprzedawano takie w samym centrum Wiednia, pod katedrą św. Szczepana. Już nie mogę się doczekać tegorocznych jarmarków, na pewno przeczytacie o nich (i o Punschu) wkrótce na moim blogu! :)
Jestem ciekawa Waszych pomysłów na rozgrzewające zimowe napoje! :)

P.S. Co prawda nie znalazłam informacji ile grzanego wina wypijają Austriacy, ale za to Niemcy w czasie adwentu wypijają go co roku 40 milinów litrów. Ładna sumka :)

12 komentarzy:

  1. Aluś znowu wodzisz wszystkich na pokuszenie :D A te bałwanki - aż się tak świątecznie zrobiło ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do Świąt tylko miesiąc, trzeba się już zacząć cieszyć tą atmosferą, bo później kilka dni i po wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam grzane wino, a to w Twoim wykonaniu chyba pobiłoby wszystkie które piłem wcześniej...
    Powiedz mi jakiego wina używasz? Chodzi mi tutaj o ty czy jest słodkie, wytrawne, a może półwytrawne?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najczęściej wytrawne, albo półwytrawne. Jak dodaje się przyprawy, słodki sok pomarańczowy (świeżo wyciskany z dojrzałych pomarańczy jest zawsze słodki) i w tym przypadku jeszcze słodka wódka smakowa - wino wytrawne smakowało jak słodkie :) Wypróbuj. Jeśli będzie zbyt cierpkie, możesz dosłodzić syropem klonowym, miodem albo nawet cukrem.
      Nie wybierasz się przypadkiem do Wiednia? Zapraszamy, winko też będzie!!! :)

      Usuń
    2. Oj chetnie bym się wybrał.... :) ale liczę na to, że zaproszenie będzie aktualne równie w przyszłym roku ;)

      Ok, dzięki za informacje o rodzaju wina, zawsze kupowałem gotowce, ale podejrzewam, że zrobione samemu nie ma co porównywać.... :)

      Usuń
  4. Ooo super przepis! Ja w tamtym roku probowalam meksykanskiego ponczu w sklepiku na spittelberg i zrobilam w święta taki. Z owocami tropikalnymi i tequilla :). Pycha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, brzmi ciekawie! Będę próbować różnych na tegorocznych targach, już mam też pewien pomysł na taki własnej kompozycji. Ech, nie mogę się doczekać kiedy wszystkiego wypróbuję :)

      Usuń
    2. Na Spittelberg w sklepie mexico są 2 wersje. Z rumem i właśnie z tequilla. Ten drugi moim zdaniem lepszy :)

      Usuń
  5. I co smaka robisz tym, co nie mogą??? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. w trakcie sylwestra w Wiedniu piłam zarówno grzane wino jak i poncz i pamiętam, że bardzo mi oba smakowały. nigdy jednak nie udało mi się odkryć tajemnicy tak pysznego smaku. jeśli Twój przepis choć trochę przybliży tamten smak to będę dozgonnie wdzięczna!
    w najbliższym czasie muszę go przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
  7. I kolejny smakowity przepis :D! Kiedy ja znajdę czas na testowanie tych przepisów :D! Jestem zachwycona kubeczkami. Są niezwykle klimatyczne :).

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Z Alicją przez Wiedeń , Blogger